niedziela, 16 listopada 2014

Gwiździ jak......na pomoście w Trzęsaczu.

To chyba pierwszy tak ponury dzień tej jesieni. Ale nic mi to nie przeszkadza. Siedzę sobie w ciepłym domku, piję herbatkę, mam się do kogo przytulić, z kim pogadać i powspominać. Czeka mnie jeszcze pyszny obiadek....najpierw do zrobienia oczywiście :) I na co tu narzekać. Patrzę na wiatr targający drzewami i przypominam sobie Trzęsacz, który kilkukrotnie odwiedziliśmy tegorocznych wakacji. Lubię Trzęsacz z urokliwym deptakiem i  Muzeum Multimedialnym na 15 południku im. Władysława Jagiełły. To tam można się dowiedzieć wiele o historii miejscowości, okraszonej pięknymi legendami, o 15-tym południku, na którym znajduje się Trzęsacz, a najwięcej o ruinach i historii kościoła na klifie. To jest bowiem największa i najbardziej tajemnicza atrakcja miejscowości.

Kościółek, którego ruiny widoczne są na klifie, powstał na przełomie XIV/XV wieku, w odległości 2 km od brzegu morza. Niestety brzeg morski coraz bardziej zbliżał się do budowli. Ostatnie nabożeństwo odprawiono 2 marca 1874 roku. W 1901 zawaliła się pierwsza ściana. Dopiero w latach 2001-2002 przeprowadzono intensywne prace w celu zabezpieczenia brzegu i ostatniej ściany kościoła. W 2009 wybudowano wysuniętą w głąb morza, platformę widokową dającą możliwość obserwowania ruin. Mamy to szczęście, że zawsze, kiedy jesteśmy na tej platformie,  wieje wiatr, niemalże wyrywając włosy z głowy. Większy niż ten dzisiejszy, listopadowy.















Zawsze nadchodzi czas, kiedy chmury się rozstępują, ukazując nieskazitelny błękit i słońce w pełnej krasie.



 Nie oznacza to jednak, że na pomoście w Trzęsaczu przestaje wiać :)



 
Na dowód, moja potargana czupryna. Sama bym tego lepiej nie zrobiła :D
 
 

 Myślę, że nie tylko mnie ciągnie do tych ruin. Jest w nich coś tajemniczego.....a może sami doszukujemy się jakiejś magii w tym miejscu. Wcale nas nie przekonuje, że to przyroda upomina się o swoje. Nie zaś król mórz , który z rozpaczy i tęsknoty do córki-syreny Zielenicy, porwanej przez rybaków, nakazał morskim falom pochłonąć kościół, przy którym pochowano jej ciało. Mam nadzieję, że złość mu trochę minęła i ocali Trzęsacz od zniszczenia. Choćby dlatego, ze serwują tam najtańsze i najsmaczniejsze obiady w okolicy :)





Wyposażenie z kościoła zostało ulokowane w katedrze w Kamieniu Pomorskim, o którym również opowiem wkrótce. Natomiast nowy kościół wybudowano w 1880 roku, ale znacznie oddalony od brzegu. Niestety nie udało nam się wejść do środka, a zdjęcia robiłam tego dnia w pośpiechu, bo jak już wspomniałam.....w Trzęsaczu bardzo wieje :)









Na razie przeglądam wakacyjne zdjęcia i cierpliwie czekam na listopadowe słońce, czego Wam również życzę :D


25 komentarzy:

  1. Mam takie zdjęcie z Trzęsacza sprzed pierdyliona lat, tzn. z piątego roku studiów. Zatytułowałam je "Ruina w ruinie" (zdjęcie przedstawia mnie na tle).
    :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawa jestem zatem, jak wyglądasz teraz skoro perdylion lat temu byłaś ruiną. No, chyba, że zdjęcie było robione w dość niekomfortowej sytuacji np.....po nieprzespanej nocy balowicza :)))

      Usuń
    2. Mhm... Tak po prawdzie, to byłam na tych wczasach z narzeczonym... :)

      Usuń
  2. Spało się na plaży między Pogorzelicą i Trzęsaczem.
    A jesień jest cudowna. Wieje, pada, szaro, ale dla mnie cudownie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. moje zdjęcia z Trzęsacza leżą odłogiem :) wspominam właśnie moje warsztaty chóralne, koncerty, takie tam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wieje mówisz? To pewnie czułabym się tam jak ryba w wodzie ;)
    Trzęsacz kojarzy mi się niezmiennie z książką go Geografii z 4 klasy ;) Tam pierwszy raz przeczytałam historię tego kościółka, nigdy jednak go nie odwiedziłam. Podobnie jak Chęcin, cóż, może kiedyś się uda ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie najbardziej podobają się stare zdjęcia kościoła, kiedy ścian było więcej, a w środku stał jeszcze ołtarz.

      Usuń
  5. Z Trzęsacza mam same dobre wspomnienia. Byłam tam dwukrotnie na rekolekcjach rodzin. I codziennie bywaliśmy w tym nowym kościele, który ma swój klimat, a proboszcz, w wakacje dba o to, żeby codziennie odbywały się tam przeróżnego rodzaju koncerty.

    I bardzo ciekawy jest ten ołtarz. Na samej górze, jest bowiem figura "tańczącego Jezusa". Jest to Jezus zmartwychwstały! Tak akurat przedstawiony :)

    A na pomoście wieje niezależnie od pogody :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że następnym razem odwiedzę kościół o właściwej porze, bo bardzo chcę zobaczyć go w środku.
      Ciekawe czy właśnie na tym pomoście wieje wyjątkowo, bo na molo w Międzyzdrojach, mimo że bardziej wysuniętego w morze, nie wiało ani trochę.

      Usuń
  6. Jedno z bardziej zachwycających zdjęć, jakie widziałam. Suche drzewo i w tyle ruina. Może ciągnie dlatego, ze jest tam pole magnetyczne? Takie miejsca bardzo silnie działają na to "coś' w nas:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też zachwyca to stare drzewo, które ledwo zipie i jest puste w środku. A z tym polem magnetycznym....hm muszę pomyśleć :)

      Usuń
  7. byłam w wielu miejscach nad morzem...ale nie w Trzesaczu... :)
    koniecznie muszę nadrobić :)
    Buziole kochana :****

    OdpowiedzUsuń
  8. W Trzęsaczu wprawdzie jeszcze nie byłam, jednak Twoja relacja wzbudziła we mnie ciekawość.
    I jakąś tęsknotę za legendą...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja po prostu ubóstwiam legendy, a tych związanych z Trzęsaczem jest dużo. Bardzo ciekawie są zaprezentowane w mrocznej sali muzeum. Sposób w jaki jest to zrobione budzi momentami prawdziwą grozę :)

      Usuń
  9. Ach to morze!!!!!! W Trzęsaczu nigdy nie byłam. Czas się wybrać.

    OdpowiedzUsuń
  10. Faktycznie gwiździło ;)
    A zdjęcia super! :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Polly ależ mnie zachęciłaś do odwiedzenia tego miejsca .Zaraziutko zerknę w google i poszukam fenomenalną krainę

    macham wieczorowo - Gryzmo

    OdpowiedzUsuń
  12. Już od dawna marzyłam by tam się wybrać, teraz mam jeszcze większą motywację.
    piękne zdjęcia- pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń