Słońce dopiero się budzi i powoli zaczyna wyglądać między drzewami. Trzeba szybko ruszać, bo chłód wczesnego poranka jest przeraźliwy. Nie bardzo pomagają cztery warstwy odzieży i zimowe skarpety. Staram się nie oddychać zbyt głęboko, bo para osiada mi na okularach. Żałuję, że nie wzięłam rękawiczek. No tak, ale jak zbierać grzyby w rękawiczkach.
Oczywiście obrzeża lasu są tak wydeptane przez grzybiarzy, że tylko takie okazy można tam znaleźć.
Takie piękne i niezjadliwe. Zawsze można poszukać pod nimi krasnoludków.
Podobno w smaku są bardzo przyjemne. Ciekawe dlaczego zazwyczaj jest tak, że to co ładne i smaczne nam szkodzi. Czekoladki i ciasteczka też są bardzo smaczne i bywają dekoracyjne. Tylko szkoda, że tak ciężko jest się pozbyć skutków ich nadmiernego spożycia.
Zrezygnowałam z poszukiwań grzybów, których ani widu, ani słychu i skupiłam się na zdjęciach przyrody.
Co kilkanaście metrów takie wielkie mrowiska.
Postanawiam przyjrzeć im się z bliska. Łapczywe mrówki zaczynają się po mnie wspinać, z ciekawością włażą do rękawów i nogawek. Zaczynam się wycofywać, kiedy mój wzrok pada na małego grzybka, który ledwo wystaje z ziemi.
Zaczynam się kręcić na kolanach opędzając od natarczywych mrówek i odnajduję kolejne maleństwo.
Grzyby chyba lubią mrowiska.
Tylko na czworakach mogłam dojrzeć takie maleństwa wielkości guzika.
Szyszka w porównaniu z nim, to wielkolud.
I tak okoliczności przyrody pomagały mi odnajdować kolejne grzyby. Przy tym dziurawym pniu znalazłam małego podgrzybka. Kolejny raz padam na kolana, nie zwracając uwagi na przemoczone spodnie.
Przestałam się więc nastawiać na grzyby. Na zupełnym luzie szukałam tylko ciekawych obiektów do zdjęć.
I odnajdowałam i jedno i drugie. Pojedynczo i rodzinami.
Tak, jak w życiu. Im bardziej się napinamy i marudzimy, że nam nie wychodzi, tym bardziej cel się oddala. Natomiast kiedy pozwalamy sobie na luz, wszystko przychodzi samo bez specjalnych zabiegów i starań. Tak przy okazji.
To prawda, kiedy odpuścimy wszystko zaczyna układać się samo :)
OdpowiedzUsuńAle przyznaj się, tylko tak szczerze....z tymi grzybami to mrówki Ci pomogły? Tak jak w bajce o Szewczyku? ;)
no dobra przyznaję :) szkoda tylko, że były takie kąśliwe :D
UsuńPodobają mi się te smugi słońca.
OdpowiedzUsuńmnie też :) taka smuga na dobry początek dnia :D
UsuńKońcowa konkluzja bardzo do mnie przemówiła!
OdpowiedzUsuńGrzybki i spacerek - wspaniałe!
Buziaki wielkie posyłam i życzę jeszcze wielu takich wypraw zanim spadnie śnieg :******
oby ten śnieg nie nadszedł :)) dlatego chłonę teraz każdą chwilę :)
Usuńbuziaki :D
E tam, takie ładne czerwone i od razu niezjadliwe. Wszystkie są jadalne, jedynie niektóre z nich tylko raz.
OdpowiedzUsuńmasz rację, zjadliwe, a nawet smaczne :)
UsuńBoooooooorze szumiący, jakie piękne te plamy słoneczne!!!
OdpowiedzUsuńszumący w koronach drzew.....
UsuńCzytałam kiedyś ksiązkę "Pollyanna"
OdpowiedzUsuńByłam wtedy smarkata,właśnie sobie uświadomiłam,że chętnie ,bym do nie j wróciła :)
Też ostatnio fotografowałam muchomorki :)
zapraszam do mnie :)
Pollyanna była moim wzorem :)
Usuńdziękuję i zajrzę na pewno :D
Ja tam lubię spacerować po lesie, bo zawsze coś ciekawego można zobaczyć, a może i przy okazji grzyby się znajdą :)
OdpowiedzUsuńja też lubię las, w każdym miejscu jest inny, ciekawy :)
UsuńO rany...Zdjęcia super, poczułam zapach lasu...:-)
OdpowiedzUsuńA grzybki czerwone...Niezjadliwe? Nie dowiesz się, musisz spróbować ;-) Z tego co wiem, da się je zjeść, tylko doznań smakowych możesz nie opisać ;-DD
Usuńczytałam, że suszone mają działanie narkotyczne, można mieć kolorowe wizje :)) chyba jednak nie spróbuję, wolę wizje na trzeźwo :)
UsuńPrawda!
OdpowiedzUsuń:***
prawda, że prawda :)))))))))))))
UsuńEch... :*
OdpowiedzUsuńnooooooooooooooooo :)
UsuńZapachnialo jesienia...
OdpowiedzUsuńPiekne to swiatlo w lesie...
J.
lubię leśne światło, przebłyskujące między drzewami :)
UsuńCudowny spacer... :)
OdpowiedzUsuńi bardzo owocny :) grzyby znowu w solarium ;D
UsuńCzerpmy z życia jak najwięcej..jak najwięcej takich chwil:)
OdpowiedzUsuństaram się złapać ich jak najwięcej :)
Usuńi tak trzymac!! pa,pa
UsuńZbierania grzybów nie lubię, ale las uwielbiam:))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
ja też lubię las, a kiedy jeszcze znajdę jakiegoś grzyba to jestem w swoim żywiole :)
Usuń
OdpowiedzUsuńCo za tęczowa droga w tej Twojej okolicy, i krasnoludki tam macie pod tymi muchomorami, jak zwykle blizko natury to tylko u Ciebie:)
Pozdrawiam
eksperyment-przemijania.blog.onet.pl
http://kadrowane.bloog.pl/
krasnoludki też były, ale sprytnie chowały się przed obiektywem :)
Usuńpozdrawiam :D
Piękny ten las, piękne zdjęcia. Chyba lubisz chodzić po lesie:) i na pewno go czujesz:) Takich małych grzybów podobno nie należy zbierać? Jest duże ryzyko pomyłki:(
OdpowiedzUsuńteż czytałam o niebezpieczeństwie zbierania małych grzybów, dlatego niektóre zostawiałam w lesie. las mnie zachwyca. każde drzewo inne, mech w różnych odcieniach zieleni i ta tajemnicza cisza....
Usuń