czwartek, 21 marca 2013

Duma i uprzedzenie



Nigdy nie chciałam korzystać z pomocy instytucji wspierających osoby niepełnosprawne ani żadnych technicznych ułatwień.  ZUS, MOPS, PFRON były dla mnie nic nieznaczącymi nazwami. Nie chciałam żadnej łaski od państwa. Zdecydowałam, że sama sobie dam radę. Byłam również daleka od środowiska osób niepełnosprawnych, bo obawiałam się, że są to ludzie, którzy tylko narzekają na swój los i mówią tylko o chorobie. A gadanie o nieszczęściu tylko jeszcze bardziej dołuje. Udawałam, więc, że jestem zdrowa i sprawy ludzi chorych mnie nie dotyczą. Obrażałam się, kiedy Pani na parkingu nie chciała ode mnie opłaty i proponowała, żebym wyrobiła kartę parkingową. Wciskałam jej na siłę kasę i odmaszerowywałam z dumnie uniesioną głową. Wyjazd do sanatorium był dla mnie ujmą na honorze. No, bo ja nie jestem chora i nie potrzebuję!
 Teraz trochę schowałam dumę. Korzystam z miejsc dla osób niepełnosprawnych i wygodnych toalet, bo dlaczego nie? Znalazłam fantastyczne sanatorium (link do strony poniżej), w którym poznałam ludzi chorych, ale nie bidulków użalających się nad sobą. Ludzi, którzy walczą i wygrywają i mają w sobie radość i pasję życia. Bardzo imponowały mi starsze panie, które przez całe życie walczyły z różnymi dolegliwościami, ale starały się żyć pełnią życia. Kolejne problemy ze zdrowiem były nowymi sprawami, które trzeba opanować i biegnąć dalej przed siebie. Niektórzy młodzi i zdrowi ludzie nie mają w sobie takiej radości i hartu ducha.
Ostatnio nawet się trochę poddałam i pierwszy raz w życiu usiadłam na wózku. Bardzo chciałam zobaczyć Panoramę Racławicką. Przy wejściu Pani nas poinformowała, że podejście na rotundę jest bardzo długie i strome i z uśmiechem na twarzy zaproponowała, żeby mąż zawiózł mnie na górę przygotowanym na takie okazje wózkiem. Zrobiła to bardzo naturalnie i nie poczułam się wcale nieswojo. Chociaż kiedy po długiej i bardzo męczącej jeździe pod górę, szczególnie dla mojego męża, początkowo nie mogłam się skupić na obrazie, tylko obserwowałam reakcje innych zwiedzających. Patrzą na obraz, czy na mnie? A nawet jeżeli na mnie, to jestem równie interesująca, co obraz! J
Pewnie, że nie chciałabym korzystać z tych wszystkich udogodnień. Zamiast do sanatorium jeździć na wczasy w góry, leżeć i czytać książkę, a nie obowiązkowo ćwiczyć mięśnie, biegać po schodach i nie szukać windy i wiele innych rzeczy. Ale jest, jak jest i fajnie, że czasami ktoś pomyśli, żeby mi ułatwić życie, oby jak najwięcej J.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz